Morsik 1 Morsik 1
113
BLOG

Nijak żyć bez pana

Morsik 1 Morsik 1 Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Narody małe - kiedy krzyżowane są jako Chrystus czyste.

Gdy się urwą z krzyża muszą ozdrowieć szybko, zamknąć każdą ranę.
 
Więc jako pies wytrwale krew językiem liżą
i pozostają czasem w tym półpsim ukłonie,
Już z dobrowoli czujnie uśmiechnięci do tych,
co mogą kopnąć… dawniej jako święci.
 
Dzisiaj już tylko… Jezu! Czuwaj nad mym krajem!
Bo czasem nie wiem: czyśmy wielkim bólem zgięci,
czyli też z przypodchlibstwa?... jak wierni lokaje.
Ernest Bryll - Golgota Jasnogórska - 2001
 
Wolne elekcje, kolejne rozbiory, a w końcu ostatnia wojna z obiema okupacjami nie mogły nie pozostawić blizn. I choć teoria postkolonialna odnosi się przede wszystkim do krajów dla nas egzotycznych i nie powinna mieć nic wspólnego z polską rzeczywistością, to jednak wielokrotne panowanie obcych potęg wyryły na polskiej mentalności bardzo wyraźne piętno. Także z obserwacji zachowań byłych okupantów wyraźnie widać, że wyobrażenie o naszym wizerunku kolonialnego niewolnika szybko się nie zmienia. Mankamenty jako-takiej suwerenności, którą cieszymy się od kilkunastu lat są aż nadto widoczne - uzależnienie gospodarcze i polityczne od Rosji sowieckiej powoduje, że polska polityka, pozwalając dyktować sobie warunki, wije się niezręcznie między zachodnimi „partnerami”. Już choćby wspólne interesy naszych głównych kolonizatorów - Niemiec i Rosji, przy polityce wzruszania ramionami naszych obecnych „sojuszników” dają wiele do myślenia.
Efektem takiej postkolonialnej polityki i wynikających z zaszłości zachowań zwykłych ludzi było „przyjęcie” Polski do Unii Europejskiej. Dzięki temu kraje tak zwanej starej Unii mają w Polsce ogromny rynek zbytu na towary podłej kategorii. Zapewniły sobie także tanią siłę roboczą, co stanowi największą korzyść, bowiem biali Polacy, wtapiając się w ciągu jednego pokolenia w białe społeczności francuskie czy niemieckie, nie będą się różnili od rdzennych mieszkańców, tak jak przybysze z Azji czy Afryki z ich marnym wykształceniem, innym wyglądem, zwyczajami, kulturą czy religią. Nikt z polityków nie mówi o tym otwarcie, przecież zgodnie z poprawnością polityczną, nie może uchodzić za „rasistę”…
 
Gospodarka „ponad podziałami”
Polska gospodarka to przykład typowy dla republik bananowych. Co gorsza - taki jej obraz nie zanika, i choć ze swobód gospodarczych wyrosła już spora grupa uczciwych biznesmenów, to wciąż wśród Polaków pokutuje wizerunek byłego ubeka albo partyjnego aparatczyka, którzy w pierwszych latach transformacji nachapali się dzięki „układom”. Przecież uczciwi, normalni ludzie nie mogli w tak krótkim czasie dorobić się wielkich majątków - stało się to wyłącznie udziałem tych, którzy kolonizatorom wiernie służyli.
Polska XXI wieku została zbudowana na gigantycznej grabieży. Pomimo obietnic żaden z rządów sprawujących władzę po roku 1989 nie zwrócił potomkom przedwojennych fabrykantów, ziemian, czy kamieniczników tego, co stracili na rzecz Polski Ludowej. Nie zwrócono im nawet części, bowiem przywłaszczyli to sobie cwaniacy powiązani z „władzą” a także była nomenklatura na mocy umów „okrągłostołowych”. Jeśli dodamy do tego rozgrabiony ogromny majątek, który wypracowało polskie społeczeństwo w czasach PRL-u i większość dobrze prosperujących firm państwowych oddanych za przysłowiową złotówkę w ręce międzynarodowego kapitału, to zobaczymy obrazek jak z krajów Trzeciego Świata, kiedy to wycofujący się kolonizatorzy i ich miejscowi lizusi zabierają ze sobą, co tylko wpadnie w ręce.
 
„Kapitał ludzki” z gumą do żucia
Z zażenowaniem patrzyłem na film pokazujący Donalda Tuska - premiera przecież - jak stojąc wśród europejskich polityków, na szczycie w Lizbonie, beztrosko żuł sobie gumę, którą wypluł do garści, po czym tę rękę podał przechodzącemu mężczyźnie. Resztkę tejże wyplutej gumy premier RP zapewne wyrzucił pod nogi stojącej przed nim kanclerz Niemiec - Angeli Merkel… Takie właśnie zachowania polskich polityków, posłów, senatorów, ministrów, radnych, prezesów, dyrektorów, menadżerów świadczą o naszym niezabliźnionym postkolonializmie.
A jak my, „zasoby ludzkie” lub, jak kto woli, „kapitał ludzki”, zachowujemy się po odzyskaniu niepodległości? Bezmyślnie kopiujemy to, co podpatrzymy u naszych hegemonów zastępczych, rzucamy się na polukrowany chłam, byle był firmowany przez „zachodnie” marki, potwierdzamy tym samym, że obce nam jest to, co Polskie i, że nie mamy do zaoferowania nic własnego. Nawet nasi wspaniali policjanci nie mają odwagi zatrzymać i przykładnie ukarać Niemca ostentacyjnie jadącego samochodem w dzień bez zapalonych świateł. To my zakuwamy obce słówka, aby w naszym kraju móc w półpsim ukłonie wskazać drogę obcokrajowcowi. Czy ktoś widział Niemca lub Francuza łamiącego sobie język pokazując drogę Brytyjczykowi? To nie do pomyślenia! Jedziesz do mojego kraju - to ty się gimnastykuj!
Postkolonializm widać na każdej polskiej ulicy. To niezliczone, kiczowate szyldy i reklamy różnych shopów, marketów, pubów. Polskie ulice zalewają wszechobecne anglojęzyczne nazwy, których znaczenia nawet właściciel nie jest świadom. Z jednej strony guma do żucia - przyjęta od hegemona zastępczego, z drugiej gwoździe zdobiące twarze i pępki młodzieży - przejęte od emigrujących ludów postkolonialnych.
 
Społecznie głuchoniemi
Niektórzy twierdzą, że najskuteczniejszym zadośćuczynieniem krzywd jest oddanie głosu zrzucającym z siebie kolonialne pęta. Niestety, ludzie tacy, po dziesięcioleciach indoktrynacji, stracili zdolność przemawiania własnym głosem. Dowód? Ponad połowa Polaków nie bierze udziału w wyborach a ci, którzy już z tego prawa skorzystają, to wciąż wybierają tych, którzy byłym kolonizatorom wiernie służyli. Jeśli czasem „pomylą się” i oddadzą głos na kogoś innego, to bardzo szybko swoje preferencje wyborcze „naprawiają”.
Tylko mniej niż czwarta część fatyguje się, aby wziąć udział w krajowym, czy lokalnym referendum. Nie ma chyba w Polsce przypadku, kiedy udałoby się odwołać powszechnie znienawidzonego wójta - nie udaje się to tylko dlatego, że zawodzi frekwencja. A co dopiero mówić o odwołaniu burmistrza - złodzieja, posła - krętacza czy prezydenta - pijaka!? Niecałe 14 procent zatrudnionych należy do związków zawodowych. To tylko około siedem procent uprawnionych do głosowania. Gdyby wszystkie związki zawodowe utworzyły koalicję i gdyby wszyscy ich członkowie wzięli udział w wyborach parlamentarnych, to związkowi kandydaci nie uzyskaliby ani jednego mandatu.
O czym to świadczy? O mentalności postkolonialnej, ponieważ człowiek ma naturalną potrzebę gromadzenia się, działania „w stadzie”, wspólnocie a taką potrzebę, w pierwszej kolejności, niszczy w społecznościach hegemon, żeby ustrzec się przed ewentualnym buntem. W tenże sposób polski pracownik nie jest już zdolny do żadnego skutecznego zbiorowego protestu.
 
Którędy do wyjścia?
Podczas gdy tym, którzy niegdyś kolonizowali zależy na utrzymaniu choć namiastki systemu kolonialnego (co w Polsce im się wyjątkowo udaje), to ludzie postkolonialni, przyzwyczajeni do tego, że nie mają wpływu na politykę ani na historię, nawet po odzyskaniu niepodległości nie przejmują się odpowiedzialnością za losy swojego kraju. Żyją w innej rzeczywistości. Można zatem postawić tezę, że Polska jest takim samym krajem postkolonialnym jak Algieria czy Indie, i chociaż Polacy odwrócili się od Rosji - jednego z ostatnich kolonizatorów - to z otwartymi ramionami przyjmują hegemonów zastępczych - przede wszystkim Niemców lub Amerykanów.
Jeśli wierzyć naukowcom to w krajach postkolonialnych zmiany polityczne i gospodarcze dokonują się dość szybko, nawet w ciągu kilkunastu lat, ale zmiana mentalności musi potrwać przynajmniej lat 60. Zastanówmy się w którym miejscu tej drogi jesteśmy, bo czasem już nie wiemy, czyśmy wielkim bólem zgięci, czyli też z przypodchlibstwa, jak wierni lokaje…
 
(do artykułu wykorzystałem tekst Magdaleny Nowickiej „Rzeczpospolita postkolonialna” - Wiedza i Życie - wrzesień 2007, oraz  polemikę dr hab. n. med. Cezarego Wójcika „Polska - kraj półkolonialny” opublikowaną w grudniu ub. r. przez portal www.wiz.pl.)
 
PS. Zachęcam do przeczytania dwóch moich innych artykułów: "Pobłogosław czy wróć?" i "Od 700 lat bez zmian".
Morsik 1
O mnie Morsik 1

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości